Czasem ciężko jest wstać na długo przed świtem, by go sfotografować. Ale czyż taki widok nie wart jest tych ciężkich powiek? Jest, zapewniam :)
Światło kazało na siebie czekać. Kiedy w końcu wyszło zza chmur było już dosyć późno, ale wciąż ładnie. Przyjemny poranek, chociaż zaczął się o 3 nad ranem :)
Jedno z najpiękniejszych miejsc jakie znam, tym razem w zimowym wydaniu.
Próba uchwycenia tego, czego na zdjęciu pozornie nie sposób uchwycić, kwintesencji morza- ruchu.
Morze kojarzy się z przepastną przestrzenią hen po odległy, prosty horyzont. le prawdziwa zabawa zaczyna się, kiedy ten horyzont załamuje się i zbliża w postaci potężnych fal..
Wykonanie dłuższej ekspozycji z pokładu statku to niełatwe zadanie. Dlatego lubię to zdjęcie. Widok był niesamowity!
To był przyjemny wieczór. Światło kazało nam na siebie czekać, ale kiedy przyszło..to dopiero wtedy zauważyłem, że przez całą scenę ciągnie się to, czego wyjątkowo nie lubię- przewody elektryczne, zupełnie psujące kadr. Musiałem więc przesunąć się daleko w głąb pola by dostatecznie zmienić perspektywę. Zaowocowało to trochę innym, znacznie lepszym kadrem. Kolejna lekcja, by bez przerwy zastanawiać się, czy miejsce z którego chcemy zrobić zdjęcie jest optymalne.
Nie da się chyba przejść obojętnie obok takiej sceny. Ja przynajmniej nie potrafię.. Najnormalniejsza, najbanalniejsza z chwil, a jednak jest w niej jakaś magia.
To kolejne podejście do tego miejsca. Na pewno nie ostatnie! Chociaż następnym razem zapewne nie będę mógł liczyć na współpracę ze strony żurawia :)
Darzę to zdjęcie szczególnym sentymentem. Jest to autoportret który zrobiłem tuż przed wykonaniem pomiarów wysokości ciał niebieskich, które to pomiary po skomplikowanych obliczeniach zaowocowały dokładną, wykonaną klasyczną metodą pozycją na otwartym morzu. Jednym słowem- astronawigacja. Niezmiernie cieszę się, że istnieje zdjęcie, które pokazuje tamtą chwilę.
Polodowcowe pagórki - tworzą zawsze bliski sercu krajobraz. Tutaj sfotografowane w miejscu do którego wracałem już wiele razy.
Czasem jest tak, że widnokrąg zbliża się dosłownie na wyciągnięcie ręki.
O potędze żywiołu długo by pisać. Ja z resztą pisać nie bardzo potrafię. Lepiej radzę sobie w zdjęciach- niestety i one w tym przypadku zawodzą. Tego po prostu trzeba doświadczyć. Dziesięć w skali Beauforta.
Leśna ścieżka otoczona lasem w jesiennym wydaniu..
Cóż to była za jesień! Nie mogłem nie wybrać się do okolicy, gdzie znajduje się 'odcinek specjalny' jak go nazywam. Piękna droga, piękne miejsce.
Lubię ten kadr. Przypomina mi, że nieodkryte ujęcia czekają tylko aż się je odnajdzie. Widoczne tu drzewa rosną przy drodze, którą przemierzam bez mała od jakiś 15 lat. Okazało się, że kryje ona widoki których nie odkryłem przez ten czas.
Tamtego poranka światło udzieliło mi lekcji pokory. Kadr który zaplanowałem nie był niczym więcej niż poprawnym ujęciem- zrezygnowany postanowiłem się po prostu przejść. Wystarczyło przejść kilkaset metrów i po prostu spojrzeć na tą samą scenę z drugiej strony by zupełnie zmienić jej wydźwięk. Całość dopełniło światło które rozświetliło mgłę.
Malownicze zakole rzeki Wadąg. Zdjęcie to prawie przypłaciłem upadkiem ze stromego zbocza prosto do rzeki. Przygoda!
Legendarna grusza. Czekałem wtedy na ptaki- pojawiły się, a moment ten ładnie zgrał się ze światłem. Sierpniowy wieczór do którego chętnie wracam wspomnieniami.
Wadąg. To malownicze jezioro kryje jeszcze tyle kadrów, momentów..
Chociaż to nie moja specjalizacja, zdarzy mi się czasem złapać na zdjęciu coś żywego. Te dwa ptaszki były niezwykle żywiołowe, musiałem poruszać się z największą ostrożnością, by uzyskać zamierzony kadr. Spodobało mi się jak ich energia i ruch kontrastowały z martwym, zniszczonym otoczeniem. Potem należało tylko poczekać na odpowiedni przechył statku, by morze wypełniło tło, i oto są- wróbelki (?).
Zdjęcie to powstało, bo chyba jeszcze nigdy wcześniej (ani później) nie widziałem zielonego nieba. Ocean Atlantycki.
Któż z nas nie chciałby zamieszkać w takim miejscu?
Super księżyc zastaje Cię tam, gdzie akurat jesteś. Ja byłem akurat w Kartaginie, gdzie zamiast wzgórz i dolin skomponowałem księżyc z tym, co było wtedy moją codziennością.
Zachód słońca.. Ale czy tylko?
Fotografowanie zimowego krajobrazu o wschodzie słońca ma zasadniczą zaletę- przyjazną człowiekowi porę :)
Zmarzłem, ale było warto!
To była jedna z najciekawszych wypraw fotograficznych jakie odbyliśmy. Wyruszyliśmy po południu by fotografować zachód słońca, w nocy skierowaliśmy aparaty w niebo, by nad ranem znaleźć się nad tym pięknym, spokojnym jeziorem. To było wspaniałe ukoronowanie tej ciekawej przygody.
Tamtego wieczoru widzieliśmy chyba jedne z najładniejszych chmur. Świetne warunki i dużo szczęścia :)
Miejsce które mijam dosyć często. Czasy świetności ma za sobą, jednak uparcie trwa.
Cóż fotografować w Krainie Tysiąca Jezior? Odpowiedź nasuwa się sama.
Rzadko wypuszczamy się tak daleko na krajobrazowe zdjęcia. Ten widok wypatrzyliśmy z okien samochodu. Warto było tam wrócić!
Mgła i las.. Jakież to refleksyjne i klimatyczne połączenie!
Wyjątkowe dla mnie miejsce, wyjątkowa pora roku. Miejsce do którego chce się wracać :)
Bardzo lubię to miejsce. Udało się tam zrobić to zdjęcie, już dawno temu. Gdy odwiedziliśmy je w 2016 roku z zamiarem fotografowania Perseidów z tym malowniczym drzewem w kadrze. Niestety najpierw przegoniły nas dziki, a potem odgłosy wilków dobiegające z okolicznych lasów. Przygoda!
Mroźny, bardzo mroźny poranek i jego wiele planów..
Zachody słońca na morzu nie nudzą się, niezależnie widzianej ich liczby..
Nieczęsto widzi się tak lustrzaną powierzchnie morza.
Któż z nas nie lubi komarów..?
Montanha do Pico, Wulkan na Azorach.
Dosyć przypadkowa, desperacka próba uratowania porannej wyprawy. Księżyc uratował sytuację :)
To jedno ze zdjęć popełnionych podczas zwykłego, niepozornego spaceru. Urzekła mnie relacja chaosu natury na pierwszym planie i regularnej, wykonanej ludzką ręką geometrii tła.
Zdjęcie w zasadzie bliźniacze do poprzedniego z tej serii - znów relacja chaosu i geometrii, natury i działalności człowieka.
Światło dopisało tamtego wieczoru. Dziś ten widok już nie istnieje- przecięła go obwodnica miasta.
Ta chwila powinna zostać uwieczniona na filmie- zdjęcie nie oddaje szumu piór, śpiewu łabędzi..
'Odcinek specjalny, tym razem w zimowej szacie.
Zaskakująca chwila obcowania z pięknym, niespodziewanym światłem. Ile takich momentów nam umyka?
To był taki cichy poranek. Za dnia to miejsce zapewne tętni życiem, czemu ciężko się dziwić. jednak na długo przed wschodem słońca oglądaliśmy tam jak piękny może być i spokojny może być krajobraz.