Chociaż to nie moja specjalizacja, zdarzy mi się czasem złapać na zdjęciu coś żywego. Te dwa ptaszki były niezwykle żywiołowe, musiałem poruszać się z największą ostrożnością, by uzyskać zamierzony kadr. Spodobało mi się jak ich energia i ruch kontrastowały z martwym, zniszczonym otoczeniem. Potem należało tylko poczekać na odpowiedni przechył statku, by morze wypełniło tło, i oto są- wróbelki (?).